czwartek, 3 stycznia 2008

sobota



Fakt: Gabi padła (temp. 38,5).
Pytanie: zostać czy jechać?
Decyzja: jechać.

Z duszą na ramieniu wsadziliśmy chore dziecko do samochodu.
W domu drakońska kuracja kiszonym czosnkiem, syropem z cebuli i czosnku, i wielkimi dawkami wit. c.
Laura się trzyma, ale na wszelki wypadek dostaje to samo.
Radek lepiej, ale jeszcze go trzyma.
Ja, zobaczymy, na razie jest nieźle.

Brak komentarzy: