czwartek, 14 października 2010

zmuszona okolicznościami :-)

oto kończę opowieść urlopową

następne opowieści obrazkowe może już nie długo

pozdrawiam serdecznie
i idę spać


k.

mazurskie piknikowanie

wujek zorganizował nam niesamowite ognisko
(a po ognisku pojechaliśmy do domu, 
bo ciocia przygotowała kolację na 50 osób,
a nas było zaledwie 7osób dorosłych plus dziewczynki)



 konsumcja


 zabawa nad urwiskiem

i koniec wakacji...

no dobrze urlopu :-)


śniardwy


młyn (pra)pradziadka


upał

parasole, kapelusze, koszulki
po 2-3 godzinach tylko tak dało się wysiedzieć na plaży

wiadomo, piasek ważna rzecz


letnie rozmarzenie

kajakowanie



i popłynęli...

wilno




Radek miała spotkanie w interesach w Wilnie, 
więc z Anną i Kubą pojechali, 
a my zostałyśmy na Mazurach 
(Laura nie ma paszportu i nie mogłyśmy jechać)

środa, 13 października 2010

bardzo nocny Gdańsk

mokry festiwal sztucznych ogni

pokazy były śliczne
ale mokrzy byliśmy całkowicie 
nic nie pomogło 
ani pelerynki ani super kurtki

wikingowie

 coś na kształt bitwy,
dziwne to było


 jedyna możliwa forma przemieszczania się z dziećmi w tłumie ludzi
dzięki temu mogły coś zobaczyć


"średniowieczne" placuszki


Kubuś


Kubuś ma tu dopiero 4 dni!!
A Anna pewnie nabiera energii na przyszłość ;-)


koniec tego dobrego


wracamy do Polski

na szczęście to jeszcze nie koniec wakacji...


malmo


poniedziałek, 11 października 2010

kontynuacja będzie

parę słów o kontynuacji

będzie :-)

problem polega na tym, że:

1. wszystkie zdjęcie są w komputerze Radka (chyba muszę je przerzucić do domowego)
2. z reguły blogiem, w związku z pkt. 1., zajmuję się wieczorami i tu często pojawia się problem, bo pewnie z przeciążenia sieci zdjęcia nie chcą się ładować :-(
3. a to mnie zniechęca i czekam, aż mi przejdzie, żeby podjęć nową próbę

już nie będę obiecywać kiedy zabiorę się za dalszą część.
zaglądajcie a na 100% cierpliwość Wasza zostanie wynagrodzona.

pozdrawiam Kasia