zielona rodzinka: kwietnia 2009

wtorek, 14 kwietnia 2009

przełamywanie lęków

Aneta, Miłosz, Melodi i ja

Gabi ma talent,
jak będzie chciała to czekają nas wydatki

a ja kiedy?

jaki ten koń wielki

oj, wielki
dobry konik

w lewo, w lewo, no w lewo, mówię!

to była prawdziwa desensybilitacja
na początku 5 metrów od konia,
potem metr, pół
i na grzbiet

ja chcę jeszcze raz!

wielkanocne wyprawy

sama zdobyła

na etapie zdobywania

-ciekawe kto tu mieszka?
-biedronki
-no to szukamy

tu też ich nie ma

pewnie poleciały coś zjeść
to i czas na nas

utrwalanie marzeń

domek Radka

zapraszamy do środka ?

z daleka wygląda korzystnie(j)

urodziny

tak to było...

bardzo niewielka część gości
przy penetracji prezentów

grupa Zajączków pod przewodnictwem Wielkiego Zająca

smarowanie twarzy

bąbelkowo

kwiatkowo

ale działo się tak dużo,
że nasz fotoreporter nie miał czasu robić zdjęć,
bo był zatrudniony na kilka etatów,
ale ze wszystkich wywiązał się wzorowo,
wszystko pięknie wypadło,
a to dzięki 3 osobom:
Radkowi, Darkowi, Agnieszce
DZIĘKUJĘ

niedziela, 5 kwietnia 2009

a jutro urodziny i przyjęcie

Gabi sama przygotowuje przyjęcie

no dobrze,
z moją małą pomocą

czy to nie jest piernik bożonarodzeniowy??

ma być trochę jagodowo i koniecznie rodzynki,
proszę bardzo,
wszystko dla mojej córeczki!!!!!!

kiedyś dojdę do mistrzostwa ;-)

jeszcze są przygotowane "greckie" kruche ciasteczka,
oczywiście na życzenie Gabisi

a i jeszcze,
byliśmy na zakupach
i nabyliśmy papierowe naczynka (trochę plastiku też się wkradło),
świeczki na tort,
ogólnie: potrzebne akcesoria,
które Gabi sama wybierała,
oczywiście

no to jutro będzie się działo,
relacja za jakiś czas,
obiecuję